Reklamy

poniedziałek, 6 lutego 2012

WikiLeaks - o tym, co ONI chcieli ukryć.

wikileakswikileaks (Photo credit: Sean MacEntee)
O działalności tej strony słyszał pewnie już każdy. Wikileaks - największy na świecie portal publikujący tajne dokumenty rządowe... Dziwne, prawda? Aczkolwiek zgadzam się w zupełności z tym co robią... Bo skoro politycy robią coś "w naszej sprawie", to powinniśmy chyba wiedzieć, co takiego zrobili ^^ Sam więc, z oczywistych przyczyn, popieram działalność tej strony.
O Polsce

Niestety, ze względu na brak funduszy administratorzy portalu zaprzestali wrzucania nowych tajemnic państwowych, a zamiast tego stworzyli stronę, na której poprzez dotację możemy wspomóc ich działania.

Oczywiście portal ten jest owiany wieloma tajemnicami, spekulacjami i plotkami. Niejednokrotnie, wynikają z nich dość duże awantury, takie jak obecna afera, w której uczestniczy założyciel WikiLeaks Julian Assange. Został on oskarżony przez Szwedzką prokuraturę, o napaść seksualną, molestowanie i gwałt, na dwóch Szwedkach. Szwedzka prokuratura wystąpiła w związku z tymi zarzutami o ekstradycję, jednakże Julian wykorzystując prawdopodobnie potencjał finansowy firmy, odwołuje się od postanowienia.
Enhanced by Zemanta

niedziela, 5 lutego 2012

Acta, acta i po acta... Na pewno?

ACTA building
ACTA building (Photo credit: DennisM2)
     Każdy wie, każdy słyszał... Kolejny argument, który przemawia za stwierdzeniem, że polscy politycy są ograniczeni... Doceniamy kolegów z Anonymous'a za dość skuteczny manifest ^^
     Bardzo doceniam pana Tuska, za to, że w końcu jednak postanowił zawiesić ratyfikację Acta, aczkolwiek sam dokument został już podpisany i nie znaczy to, że nie będziemy podlegać pod to co jest w nim zawarte... Rozumiem, że prawa autorskie i tak dalej wymagają ochrony, choć powołując się na 'dobra kultury', przeciwnicy Acta również biją na głowę wcześniej wspomnianą umowę...



Jednakże, co z tego skoro i tak możemy podlegać temu co jest w niej zawarte? Głupie i bezsensowne jest spotkanie z internautami, które pan Donald proponuje w trybie pilnym... Czemu? Żeby potem nie było 'Nie podjęliście próby rozmowy'... Wariactwo -.-''

Miejmy nadzieje, że jakieś sensowne kroki zostaną w końcu podjęte...

Pozdrawiam wszystkich w ten mroźny wieczór z pobliża kominka ^^
Enhanced by Zemanta

piątek, 20 stycznia 2012

Rola jednostki w rozumieniu zbiorowości.

Otóż siedzę teraz w Lodomanii (pozdro dla wszystkich spotkanych po drodze!) i mam pewny problem etyczny, którym pragnę się podzielić :P

Czym jest jednostka w obecnym świecie świadomości zbiorowej? Myślę, że przed odpowiedzeniem na to pytanie, trzeba postawić pewne założenia i przytoczyć parę faktów. Zacznę od "Pro publico bono".
Stara łacińska sentencja, mająca dość lakoniczne i wdzięczne znaczenie : "Dla dobra ogółu". Tak, tak, w literaturze dość często spotkałem się z określeniami tego typu a także ze słynnym cytatem Cycerona: "leges omnium salutem singulorum saluti anteponunt" - "Prawo stanowi dobro ogółu nad dobro jednostki". 
Ale! W tym miejscu zaczyna się moja rozkmina. Bo czyż ogół nie stanowią jednostki? Wiem, wiem, zapewne teraz zostanę zaatakowany argumentami typu "Nadinterpretujesz fakty" etc. Ale nie o to mi chodzi. Przez te rozważania mam zamiar odpowiedzieć na pytanie zadane na początku tego wywodu. Wracając do tematu, który trochę mi umknął. Otóż dobro ogółu (czyli zbioru jednostekbyło zawsze ważniejsze od pojedyńczej jednostki, stanowiącej człon zdrowego organizmu. Lecz czy każda gałąź drzewa jest równoważna? Uważam, ze tak. Czemu? Każda jest w zasadzie autonomiczną częścią tego samego organizmu. Zapewne teraz większość z was powie, że gałęzie nie są autonomiczną częścią drzewa. Bo nie są. Gdzie tkwi rozwiązanie sprzeczności którą sam, celowo wprowadziłem? Ktoś z was widział kiedyś ukorzeniające się gałęzie? Część organizmu, która stała się samoistnym organizmem. Ale po cóż ta metafora z drzewem? Sam nie wiem, wydała mi się najbardziej właściwa, a jednocześnie dość specyficznie oddaje poruszony przeze mnie problem. Jednostka wyłamująca się z systemu tworzy własny system. Własne spektrum postrzegania otaczającej jej rzeczywistości. A czym jest dla nas ten system? Pokaźnym wzorem uporządkowanych danych. Pełnymi półkami zapełnionymi nakazami, zakazami, informacjami i przeróżnymi danymi, które tylko czekają by je studiować, uzupełniać bądź poprawiać. 
Jednostki wybitne, postrzegają oczywiście ten system w trochę innym spektrum i same są przez niego inaczej postrzegane. Czemu? Bo jednostki wybitne, jak sama nazwa wskazuje, w pewnych aspektach życia doczesnego przekraczają to, co jednostki standardowe zwą normą, a gdy ona zostanie zaburzona cały system delikatnie zmienia swoje granice. Bo system ogółu jest na bieżąco aktualizowany przez kolejne jednostki, a jednostki wybitne naginają jego granice w dość specyficzny i bardzo zauważalny sposób. 
Jaka jest więc rola jednostki w społeczeństwie? Bardzo ważna! Każda jednostka wnosi do społeczeństwa pewne novum, strefę sacrum wypełnioną jej własnymi przemyśleniami, wierzeniami i uczuciami. Nowa teza jest prosta. Jednostki tworzą społeczeństwo, będąc jednocześnie tworzone przez nie. A każda jednostka z osobna tworzy swoją własną wizję wszechświata.
Dodatkowo jest jeszcze jeden ważny problem, wiążący się bezpośrednio z tym tematem. Światy równoległe. Ktoś kiedyś słyszał o tym zjawisku? Jeśli nie, to zapraszam do zapoznania się z Tymco przynajmniej w dużym przybliżeniu pomoże wam zrozumieć temat. Ja mam na ten temat swoją własną, chorą teorię którą się teraz z wami podzielę ;> Zastanawiałem się ostatnio ile, o ile rzeczywiście, istnieje światów równoległych. I doszedłem do zaskakujących wniosków, które większość z was powinna ze mną podzielić ;> Na styczeń 2011 istniało 6,9 mld światów równoległych. Pewnie większość już zorientowała się do czego zmierzam. Tak, tak, mam na myśli każde ludzkie istnienie. Teraz czas na parę argumentów. Ile Ziemii istnieje? Według was tylko jedna? Czy planeta, po której chodzi tyle ludzi, jest dla każdego z nich tym samym? Ja jestem prawie pewny, że nie. A jednocześnie jestem skłonny stwierdzić, że Ziemia jest tylko jedna. Czemu? Bo w znaczeniu fizycznym, istnieje tylko jedna. Ale dla każdego oznacza ona coś zupełnie innego, gdyż zależy to od jego światopoglądu, wyznawanych wartości etc. Każdy człowiek, nosi w sobie część świata, i to właśnie czyni każdy z tych małych światów światami równoległymi. Bo czy mój świat jest taki sam, jak ten daltonisty? Nie. W moim widzę kaskadę kolorów, mnogość barw. On zaś nie dostrzega tego piękna. Ja, gdy jestem smutny, idę się powłóczyć po mieście rozkminiając całą sytuacje, zaś jeden z moich znajomych histeryzuje i popełnia dużo błędów. Czy obydwoje żyjemy w tym samym świece? Uważam, że nie, obydwoje fizycznie istniejemy na tym samym globie, zaś każdy z nas ma swój mały świat w którym żyje. Każdy z nas go posiada! Wszystko zależy od naszej interpretacji otaczającej nas rzeczywistości.

No więc, czekam na wasze przemyślenia, które wywołały w was zupełnie !!trzeźwe!! rozkminy humanisty ;]
Ave!:)

niedziela, 15 stycznia 2012

Jaki jest dread, każdy widzi.

Dredy, jako fryzura zostały przyjęte kilkadziesiąt lat temu, jednakże swymi korzeniami sięgają o wiele głębiej. Wcześni celtyccy wyznawcy wierzyli w kult własnego ciała. Nie uznawali upiększania swojego wyglądu, a pozostawiali swą aparycję taką, jaką obdarzyły ich Matrony. W związku z tym, nie obcinali ani zbytnio nie pielęgnowali swoich włosów, które pod wpływem czynników zewnętrznych zaczęły się filcować, tworząc pierwowzór obecnych dredów. Współcześnie, dredy nie są oznaką kultu religijnego, bądź subkultury. Zwyczajowo przyjmuje się, że tak zwany „Dredziarz” jest jednocześnie Rastafarianinem, jednakże nie zawsze tak jest. Dredy stały się niezwykle modnym dodatkiem wśród wielu subkultur, a także poza nimi.

Aby uzyskać więcej informacji udaliśmy się do salonu „Dred-service”. 
-Dredów, pomimo powszechnych plotek, nie robi się „na cukrze, popiele, mące ani żelu”. Mimo powszechnych opinii i stereotypów nie są one skupiskiem brudu ani wylęgarnią wszy. Przybliżę wam krótko jeden z tych „normalnych” sposobów, którego używamy w naszym salonie. Najpierw włosy dzielimy na sektory, każdy sektor w przyszłości będzie dredem. Po dokładnym oddzieleniu, pasma włosów się tapiruje, a następnie wciąga za pomocą szydełka do środka, tworząc dreda. Jest to, moim zdaniem, jeden z najprostszych, najczystszych i dających najbardziej trwałe efekty sposobów. Niestety ceną, którą płacimy za dredy jest chwila bólu, ale czego nie robi się dla urody – mówi Robert.

- Praca przy robieniu dredów jest zajęciem bardzo praco- i czasochłonnym. W zależności od długości włosów, zrobienie jednego dreda może zająć od kilkunastu minut, aż do kilku godzin. Przykładowo, zrobienie całej głowy naszych ślicznych dredów, przy długości włosów około 90 cm, to nawet do 120 godzin pracy jednego ‘dredziarza’. Oczywiście, przy włosach takiej długości, naszych klientów obsługuje od 2 do 4 pracowników. Najważniejsze, o czym musimy pamiętać, posiadając dredy jest fakt, iż SĄ to w dalszych ciągu włosy, o które trzeba dbać, niejednokrotnie bardziej, niż normalnie. Dredy, jak każda fryzura, podlegają modzie. Jak prawdziwy rastafarianin, możemy zrobić sobie dredy na całej głowie, parę, bądź tylko z tyłu, tak zwaną, krastę.  Na życzenie klientów wykonujemy dredy zwykłe lub z tak zwanymi ‘pędzelkami’ na końcu. Niestety, dredy wymagają ciągłych poprawek, tak zwanego dokręcania, które z kolei wymaga, w zależności od długości dreda, od paru minut, do kilku godzin – mówi Aneta.
- Oczywiście na dredy może sobie pozwolić osoba posiadająca już włosy długości 10 cm. Nie upodobni nas to jednak do słynnego Boba Marleya, lecz bardziej do wyłysiałego jeża – dodaje Tomek.
- Krążą dość powszechne plotki, że dredów się nie myje, ale to kompletna bzdura! – Oburza się Tomek.
- Dredy to fryzura jak każda inna i dbamy o nią tak samo.  Jedyna różnica jest taka, że się nie czeszemy – dodaje uśmiechnięty już Tomek.

- My rastafarianie, jesteśmy bardzo pozytywnie nastawionymi ludźmi i nie rozumiemy tego irracjonalnego strachu przed kontaktem z nami – zgodnie mówi cała ekipa.
- Mamy te same marzenia, co inni, te same aspiracje, ale staramy się, choć trochę wyróżniać się z tego szarego i smutnego świata.
- A może ty zdecydowałabyś się na naszą ‘fryzurkę’?- Pyta Tomek moją koleżankę.
-Ja swoje dredy mam już 7 lat i nie narzekam – dodaje z uśmiechem na koniec.

######
Parę lat temu to pisałem, teraz wrzucam ;D

środa, 11 stycznia 2012

Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii.


Marihuana Cannabis sativa
Image by floresyplantas.net via Flickr
Pełne brzmienie ustawy
Kto kiedykolwiek ją przestudiował? Ja tak. Po co? Bo byłem ciekawy co zawiera. Logiczne :D
Zdziwiły mnie liczne ustępstwa na rzecz dilerów. Czemu? Bo jeśli obrót danym towarem dotyczy małej ilości, to kary są znacznie zmniejszone. Dziwne, bo jeśli diler posiada ze sobą tylko parę gramów, to nic w zasadzie mu nie grozi oprócz grzywny, ewentualnie pozbawienia wolności do 1 roku. Śmieszne trochę, gdyż może mieć 50kg schowane, a tylko 3g przy sobie :D I wtedy, jeśli większa ilość nie zostanie znaleziona, to nie poniesie on w zasadzie żadnych konsekwencji, a dalej będzie wprowadzał w obieg świństwa :>
Uważam osobiście, że gdyby nasi politycy byli zdolni i mądrzy, to wzięliby przykład z naszych wschodnich sąsiadów i załatać dziurę budżetową. Aczkolwiek, uważam też, że to co się dzieje u Pepitków, to lekka przesada :> Ziele rozumiem, ale reszta syfów to jednak dość duża przesada, nie?
Dodatkowo śmieszy mnie ujęcie w tej ustawie środków zastępczych, za które, przy wprowadzaniu ich do obiegu, grozi kara od 20tyś do 1 miliona. Czemu mnie to śmieszy? Bo najpierw to było takie legalne i 'bezpieczne', a teraz dopiero dotarło do nich, że chyba jednak lepsze to co naturalne, a nie czysta chemia którą faszerowała się młodzież, chcąc umilić sobie imprezy :>

wtorek, 10 stycznia 2012

Briefing w sprawie nowych zasad egzaminowania kierowców

No i po co było z tym tyle zamieszania i stresu?:<
W końcu i tak nic się nie zmieniło, a jako osoba zainteresowana, musiałem przez parę miesięcy się stresować super-uber-pro szitem wymyślonym przez MTBiGM...
 
Propozycje MTBiGM skutkować będą tym, że egzaminy jeszcze przez rok będą przeprowadzane na dotychczasowych zasadach, tak aby WORD-y miały odpowiednio dużo czasu na lepsze przygotowanie i wdrożenie nowego systemu.

Że co?! Po rozmowie z panem egzaminatorem, mogę śmiało stwierdzić, że to jedna, wielka bujda na resorach ;] Czemu?
Bo co to dla WORD-u wydatek rzędu 10 tyś na głośniki i nowe klawiatury (bo przecież oprogramowanie mają dostać), podczas gdy wpływy z jednej placówki są miesięcznie kilkukrotnie większe? Żaden.
Więc standardowo w naszym kraju, niekompetencja rządzących jest usprawiedliwiana... nonsensami :)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

All-In-One & Tablety

Tak mi się przypomniało, że kiedyś siedząc z Dżejkiem na ławeczce w Katowicach, zostaliśmy zaczepieni przez dwóch miłych Panów z kamerką :> Mimo iż ich widok początkowo nas przestraszył, postanowiliśmy odpowiedzieć na kilka pytań ;> W sumie odpowiadał Dżejk, a ja stałem jak przymuł i przytakiwałem, gdyż zostałem poproszony o głos dopiero pod koniec, ale co tam :D I tak było zabawnie, zwłaszcza, gdy dowiedzieliśmy się, że nie są to studenci przeprowadzający jakąśtam ankietę, a ludzie z CoNowego.pl ;D Co to jest tablet - każdy wie. Co to jest All-In-One? Pytanie dość problematyczne, niektórzy uważają, że to komputer z wbudowaną drukarką (sorry za wspomnienie tego faktu ;*), choć najprościej skojarzyć sobie starego, dobrego iMac'a ;> Enjoy!

Bo o tym trzeba rozmawiać!








Po przeprowadzeniu z Kamilą wywiadu i przesłuchaniu go raz jeszcze, stwierdzam, że społeczeństwo jest śmieszne :P Nie uważacie?:> Wystarczy wsłuchać się w temat i kontemplować ;D Bo jak można kraść węgiel z pociągu?:D Przecież to jest nie tyle niebezpieczne, co po prostu śmieszne ^^
Enjoy