Dredy, jako fryzura zostały przyjęte
kilkadziesiąt lat temu, jednakże swymi korzeniami sięgają o wiele głębiej. Wcześni
celtyccy wyznawcy wierzyli w kult własnego ciała. Nie uznawali upiększania
swojego wyglądu, a pozostawiali swą aparycję taką, jaką obdarzyły ich Matrony. W
związku z tym, nie obcinali ani zbytnio nie pielęgnowali swoich włosów, które
pod wpływem czynników zewnętrznych zaczęły się filcować, tworząc pierwowzór
obecnych dredów. Współcześnie, dredy nie są oznaką kultu religijnego, bądź
subkultury. Zwyczajowo przyjmuje się, że tak zwany „Dredziarz” jest
jednocześnie Rastafarianinem, jednakże nie zawsze tak jest. Dredy stały się
niezwykle modnym dodatkiem wśród wielu subkultur, a także poza nimi.
Aby uzyskać więcej informacji udaliśmy się do
salonu „Dred-service”.
-Dredów, pomimo powszechnych plotek, nie robi
się „na cukrze, popiele, mące ani żelu”. Mimo powszechnych opinii i stereotypów
nie są one skupiskiem brudu ani wylęgarnią wszy. Przybliżę wam krótko jeden z
tych „normalnych” sposobów, którego używamy w naszym salonie. Najpierw włosy
dzielimy na sektory, każdy sektor w przyszłości będzie dredem. Po dokładnym
oddzieleniu, pasma włosów się tapiruje, a następnie wciąga za pomocą szydełka
do środka, tworząc dreda. Jest to, moim zdaniem, jeden z najprostszych,
najczystszych i dających najbardziej trwałe efekty sposobów. Niestety ceną,
którą płacimy za dredy jest chwila bólu, ale czego nie robi się dla urody –
mówi Robert.
- Praca przy robieniu dredów jest zajęciem
bardzo praco- i czasochłonnym. W zależności od długości włosów, zrobienie
jednego dreda może zająć od kilkunastu minut, aż do kilku godzin. Przykładowo,
zrobienie całej głowy naszych ślicznych dredów, przy długości włosów około 90
cm, to nawet do 120 godzin pracy jednego ‘dredziarza’. Oczywiście, przy włosach
takiej długości, naszych klientów obsługuje od 2 do 4 pracowników.
Najważniejsze, o czym musimy pamiętać, posiadając dredy jest fakt, iż SĄ to w
dalszych ciągu włosy, o które trzeba dbać, niejednokrotnie bardziej, niż
normalnie. Dredy, jak każda fryzura, podlegają modzie. Jak prawdziwy
rastafarianin, możemy zrobić sobie dredy na całej głowie, parę, bądź tylko z
tyłu, tak zwaną, krastę. Na życzenie
klientów wykonujemy dredy zwykłe lub z tak zwanymi ‘pędzelkami’ na końcu.
Niestety, dredy wymagają ciągłych poprawek, tak zwanego dokręcania, które z
kolei wymaga, w zależności od długości dreda, od paru minut, do kilku godzin –
mówi Aneta.
- Oczywiście na dredy może sobie pozwolić osoba
posiadająca już włosy długości 10 cm. Nie upodobni nas to jednak do słynnego
Boba Marleya, lecz bardziej do wyłysiałego jeża – dodaje Tomek.
- Krążą dość powszechne plotki, że dredów się
nie myje, ale to kompletna bzdura! – Oburza się Tomek.
- Dredy to fryzura jak każda inna i dbamy o nią
tak samo. Jedyna różnica jest taka, że
się nie czeszemy – dodaje uśmiechnięty już Tomek.
- My rastafarianie, jesteśmy bardzo pozytywnie
nastawionymi ludźmi i nie rozumiemy tego irracjonalnego strachu przed kontaktem
z nami – zgodnie mówi cała ekipa.
- Mamy te same marzenia, co inni, te same
aspiracje, ale staramy się, choć trochę wyróżniać się z tego szarego i smutnego
świata.
- A może ty zdecydowałabyś się na naszą ‘fryzurkę’?-
Pyta Tomek moją koleżankę.
-Ja swoje dredy mam już 7 lat i nie narzekam –
dodaje z uśmiechem na koniec.
######
Parę lat temu to pisałem, teraz wrzucam ;D
0 komentarze:
Prześlij komentarz